Story by Crazy M&A fans

Korbiel Telominar

"Chyba tak..." - mrucze poprawiajac chwyt i stając przed Leady - "Lepiej zachować ostrożność. Powiedz kiedy ruszamy dalej..."

Sangreal

-już- decyduję i ruszam energicznie przed siebie...

Leady

Idziemy korytarzem... Idziemy... idziemy... nic się nie dzieje... Nadepłam na jakiś klocuszek... Strzały zaczeły bić z każdej strony...

Sangreal

szybko padłam na ziemię, pociągając za soba resztę...

Leady

-Roproszyć się!_ krzycze turlając dalej od strzał... Jedna z nich udeżyła mi w nogę... Na szczęście tylko ją "rysła"
-Wszyscy calli?- pytam wstając po czym spoglądam na małą ranę

Sangreal

wyrywam sobie po kryjomu strzałę ze skrzydła... z bólu popłynęła mi po policzku łza... krew zabrudziła biel piór na szkarłatny... -u mnie w porządku- uśmiecham się, ukradkiem ocierając łzę...

Leady

-Myślę że nietylko ja oberwałam...- Mówie z kwaśną miną...- Musimy iść dalej..- mówię i kroczę troche kulejąc...- Uważajcie pod nogi

Sangreal

teraz, mimo że idę szybko, dokładnie analizuję każdy swój kolejny ruch...

Leady

również idę... kot zaczyna się denerwować... Wiercić uciekać.... Teraz to on wybiegł w drugą stronę korytarza... wracał... Mysz poszła w jego ślady... Spojżałam na towarzyszy

Sangreal

-chodźmy za nim... kot to święte zwierzę w wierzeniach Egipcjan...- ruszam za kotem...

Leady

-Ale ten kot... biegnie tam z kąd przyszliśmy! On przed czymś ucieka Sad

Sangreal

-może cos przeoczyliśmy... ale skoro nie chcecie się wracać....- obracam się szybko... -to naprzód!- idę z wyciągniętym mieczem przed siebie...

Leady

-Zobaczcie.... Tam są jakieś pochodnie...!- Wskazuje palcem i biegne w tamtą stronę...- To jakaś grota...- szepcze i....- AAAAAAA!!!! Biegne spowrotem w korytarz... Był to ogromny wąż....

Sangreal

uśmiecham sie pogodnie, odrąbując wężowi głowę.... taka praca...

Sangreal

uśmiecham sie pogodnie, odrąbując wężowi głowę.... taka praca... ^^